Czy cywilizacja nas pokona? Jak leczyć serce, nerki, otyłość: Wizjonerzy Zdrowia Wprost

Czy cywilizacja nas pokona? Jak leczyć serce, nerki, otyłość: Wizjonerzy Zdrowia Wprost

Dodano: 
Debata Wizjonerzy Zdrowia Wprost: Czy cywilizacja nas pokona
Debata Wizjonerzy Zdrowia Wprost: Czy cywilizacja nas pokona 
O tych chorobach mówi się jako o niezakaźnych epidemiach. Choroby układu krążenia są w Polsce wciąż pierwszą przyczyną zgonów. Ponad milion Polaków ma niewydolność serca, 3 mln – cukrzycę typu 2, ponad 4 mln przewlekłą chorobę nerek, a ok. 8 mln – otyłość. Jak radzić sobie z tymi chorobami – dyskutowali eksperci z wiceministrem Miłkowskim podczas konferencji Wizjonerzy Zdrowia Wprost 2023.

Podstawą jest profilaktyka: zmiana stylu życia, większa aktywność fizyczna, odpowiedni sposób odżywiania już od dziecka – zaznaczali eksperci. Jeśli jednak choroby już występują, oprócz zmian w stylu życia konieczne jest też jak najlepsze leczenie i kompleksowa opieka.

Czy (i kiedy) flozyny wrócą na listy refundacyjne

Flozyny to grupa leków, która sprawdza się w leczeniu co najmniej trzech chorób – cukrzycy typu 2, niewydolności serca i przewlekłej choroby nerek: udowodniono (i widać to w praktyce klinicznej), że nie tylko stabilizują rozwój tych chorób, ale także w wielu przypadkach przynoszą też poprawę stanu pacjentów. Leki te dla części chorych są w Polsce refundowane, jednak od listopada dwie z trzech flozyn „zniknęły” z listy refundacyjnej, co było spowodowane koniecznością przeprowadzenia na nowo negocjacji z producentami. Jednocześnie w ostatnim czasie diabetolodzy, kardiolodzy i nefrolodzy apelowali o to, by rozszerzyć wskazania refundacyjne w tych trzech chorobach.

– Myślę, że flozyny szybko wrócą na listę; prowadziliśmy już wcześniej akcje informacyjne wśród lekarzy i pacjentów, by pacjenci zakupili wcześniej opakowania leków na okres, kiedy leki nie będę refundowane. Warto podkreślić, że na ten czas wytwórca obniżył cenę do wartości refundacji na 30 proc., dlatego myślę, że pacjenci nie przerwą leczenia – mówił prof. Przemysław Mitkowski, kierownik Pracowni Elektroterapii I Kliniki Kardiologii UM w Poznaniu. – 

Podkreślił jednak, że bardzo ważne byłoby, żeby refundacją zostali też objęci pacjenci zarówno z łagodnie obniżoną jak z zachowaną frakcją wyrzutową.

– Doskonale już potrafimy tych pacjentów diagnozować. Mamy też jednoznaczne wyniki badań, które pokazują, że takie leczenie jest u nich bardzo skuteczne. W tym roku ukazały się też zalecenia Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego, w których flozyny znalazły się w klasie pierwszej wskazań, zarówno w grupie z łagodnie obniżoną, jak z zachowaną frakcją wyrzutową. Pierwsza kategoria oznacza, że takie leczenie należy wdrożyć, zgodnie z wiedzą medyczną – podkreślał prof. Mitkowski.

Flozyny doskonale sprawdzają się też w leczeniu przewlekłej niewydolności nerek. – Nefrolodzy dostali wreszcie lek, który obniża o 1/3 śmiertelność pacjentów i dwukrotnie wydłuża czas do konieczności leczenia nerkozastępczego. Te leki są nam potrzebne, działają fantastycznie, są bardzo dobrze tolerowane – zaznaczała prof. Beata Naumnik z Kliniki Nefrologii i Transplantologii z Ośrodkiem Dializ UM w Białymstoku.

Zaznaczyła, że nefrolodzy czekają na powrót flozyn na listę refundacyjną (jak na razie w przewlekłej chorobie nerek jest zarejestrowana tylko jedna z flozyn), a także na zmianę kryteriów refundacyjnych, która sprawi, że pacjenci będą mogli wcześniej rozpocząć leczenie, nie doprowadzając do rozwoju choroby. Obecnie u pacjenta można włączyć takie leczenie, jeśli jednocześnie spełnienia dwa warunki: albuminurię i białkomocz; nefrolodzy chcieliby, by do włączenia wystarczył jeden: albuminuria lub białkomocz, gdyż już to świadczy o uszkodzeniu nerek oraz o tym, że choroba się rozwija. – Flozyny to naprawdę wyjątkowe leki, zapewniają pełną nefroprotekcję. Stosuję je u pacjentów co najmniej od pół roku, efekty są naprawdę dobrze widoczne – mówiła prof. Naumnik.

– Dla pacjentów niezwykle ważne jest leczenie, które zatrzyma postęp choroby i nie dopuści do jej rozwoju, do konieczności stosowania dializ czy przeszczepienia nerek – zaznaczyła prof. Naumnik.

Kompleksowe leczenie choroby otyłościowej

Nawet 8 mln Polaków choruje na chorobę otyłościową, tymczasem system ochrony zdrowia tych chorych wciąż nie zauważa. – 35 proc dzieci ma nadwagę, a prawie 17 proc. otyłość: takie są wyniki najnowszego raportu Instytutu Matki i Dziecka. Podstawą jest profilaktyka, edukacja społeczeństwa, ale też edukacja profesjonalistów medycznych, gdyż pacjenci z chorobą otyłościową wciąż nie są diagnozowani. Wiemy, jakie są statystyki otyłości, tymczasem co roku do przychodni POZ przychodzi 28 mln Polaków i nie są oni diagnozowani w kierunku otyłości, choć jest to choroba najłatwiejsza do diagnozowania – mówiła dr n. ekon. Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego. Zwróciła też uwagę na pozytywne trendy: w ostatnim czasie system ochrony zdrowia zaczął dostrzegać otyłość.

– Pilnie potrzebujemy stworzenia czegoś na kształt krajowej sieci leczenia otyłości: ośrodków leczenia zachowawczego dla dorosłych, ośrodków leczenia zachowawczego dla dzieci, jak również ośrodków leczenia chirurgicznego dla dorosłych – mówiła dr Gałązka-Sobotka.

Prof. Mariusz Wyleżoł, kierownik Warszawskiego Centrum Kompleksowego Leczenia Otyłości i Chirurgii Bariatrycznej w Szpitalu Czerniakowskim w Warszawie, nazwał chorobę otyłościową największym złem współczesnego świata w kontekście zdrowia.

– Analizowałem 10 najczęstszych przyczyn zgonów publikowanych przez WHO. Biorąc pod uwagę wpływ choroby otyłościowej na rozwój innych schorzeń, to 66 proc. zgonów jest spowodowanych przez otyłość. Choroba otyłościowa stukrotnie zwiększa ryzyko cukrzycy typu 2 w grupie chorych z BMI powyżej 40, a o 40-50 proc. zwiększa ryzyko nowotworów. Jest praprzyczyną wielu chorób. Jednak wciąż jest to choroba „przezroczysta”, której się nie dostrzega. Pacjent wychodzący z gabinetu często nie ma takiego rozpoznania. Nie znam też sytuacji, w której w karcie zgonu jako przyczyna wyjściowa wpisana byłaby otyłość. Tylko raz, a pytam o to od 10 lat, jedna pani doktor zgłosiła się, że wpisała otyłość jako chorobę wyjściową zgonu. Przyznała się jednak, że dostała potem burę od ordynatora, że wpisuje bzdury – mówił prof. Wyleżoł, podkreślając, że jeśli leczy się wyłącznie nadciśnienie czy cukrzycę u osoby chorującej na otyłość, to leczy się paliatywnie, a nie przyczynowo.

Podkreślał, że pierwszą linią leczenia choroby otyłościowej powinno być leczenie zachowawcze, farmakologiczne, gdyż sama zmiana stylu życia w przypadku choroby to za mało. Jeśli leczenie farmakologiczne okazałoby się nieskuteczne, trzeba zastosować leczenie z zakresu chirurgii bariatrycznej.

– Przed kilkoma tygodniami cały świat dobiegły wyniki długofalowego badania pokazującego, że lecząc farmakologicznie chorobę otyłościową, ratujemy życie chorych. Te wyniki są jednoznaczne. W przypadku chirurgii bariatrycznej takie wyniki znamy już od wielu lat – dodał prof. Wyleżoł, zaznaczając, że konieczne jest stworzenie poradni leczenia otyłości.

Prof. Wiesław Tarnowski, prezes elekt Towarzystwa Chirurgów Polskich, podkreślił znaczenie pilotażowego programu KOS BAR – kompleksowego leczenia bariatrycznego chorych z otyłością.

– Program KOS BAR spowodował, że chorzy zaczęli mieć faktycznie dostęp do leczenia chirurgicznego. Uregulował ścieżkę pacjenta, zostały wyznaczone ośrodki, wiadomo, że opieka w nich jest więcej taka sama. Zyskaliśmy pewien model opieki nad pacjentem bariatrycznym.

Nie ma wielu krajów na świecie, gdzie jest realizowany tak jednolity model opieki. Zaczęliśmy wykonywać coraz więcej operacji bariatrycznych, dzięki temu mniej osób będzie umierało na serce i na inne schorzenia. Zależałoby nam na tym, żeby ten program był kontynuowany. Widzimy, że jest dobry, przynosi efekty dla chorych, będziemy mogli też dzięki temu zaoszczędzić na leczeniu innych chorób, gdyż one nie wystąpią. Warto leczyć pacjentów chorych na otyłość – mówił prof. Tarnowski.

Plany Ministerstwa Zdrowia

Obecny na panelu wiceminister Maciej Miłkowski zaznaczył, że Ministerstwu Zdrowia bardzo zależy, żeby flozyny jak najszybciej powróciły na listy refundacyjne, gdyż są to bardzo dobre, efektywne leki. Zwrócił jednak uwagę, że refundacja tej grupy leków to wysokie koszty NFZ, zwłaszcza odkąd flozyny znalazły się na listach bezpłatnych leków dla osób po 65. roku życia. W październiku koszt refundacji flozyn wyniósł ok. 60 mln zł, co oznacza, że roczny koszt tylko tych leków to ok. 700 mln zł. – Zdajemy sobie sprawę z efektywności flozyn, widzimy, że są bardzo potrzebne. Musimy jednak zwracać też uwagę na pacjentów z innymi schorzeniami – podkreślił wiceminister Miłkowski.

Zaznaczył, że są zgłoszone wnioski o poszerzenie refundacji w niewydolności serca, przewlekłej chorobie nerek i cukrzycy, które zostały pozytywnie zaopiniowane przez AOTMiT. – Klinicznie wiemy, że takie poszerzenia są zasadne, nie ma tu żadnych wątpliwości. Problemem są tylko koszty – mówił. Podkreślił, że cały czas toczą się negocjacje z producentami.

– Jak na razie wiemy, że jedna z flozyn wróci na listy od stycznia, mam nadzieję, że to samo będzie dotyczyło drugiego leku. Udało nam się też uzgodnić poszerzenie wskazań w przewlekłej niewydolności nerek. Doszliśmy też do porozumienia w niewydolności serca, jeśli chodzi o łagodnie obniżoną frakcję wyrzutową. Jest wniosek też o pacjentów z zachowaną frakcją wyrzutową – mówił wiceminister Miłkowski, raz jeszcze podkreślając, że cały czas trwają rozmowy z producentami.

Ministerstwo zdaje sobie też sprawę z problemu choroby otyłościowej. – Jak na razie leczenie farmakologiczne nie jest dostępne w Polsce, być może w przyszłym roku pojawią się dwa leki. Jeśli zaś chodzi o program KOS BAR, który formalnie kończy się w grudniu 2024, to jest propozycja przedłużenia pilotażu, gdyż dziś nie można już włączać nowych chorych do programu i ich operować.

Jest propozycja przedłużenia pilotażu, chciałbym jednak, by program został poprawiony i uzupełniony, m.in. żeby chorzy przygotowywani do operacji bariatrycznej mieli możliwość leczenia farmakologicznego, wydawanego bezpłatnie przez ośrodki. Chcemy też, by w ramach programu była możliwość wykonania zabiegów korekcyjnych powłok brzusznych. Mam nadzieję, że ten projekt szybko znajdzie się w konsultacjach publicznych – zaznaczył wiceminister Miłkowski.

– Słowa ministra Miłkowskiego, jeśli chodzi o flozyny w niewydolności nerek i zapowiadane zmiany, to miód na moje serce. Podobnie jak otyłość, choroba nerek też jest przezroczysta i długo pozostaje niewidzialna, niszcząc nerki. Bardzo dziękuję za zapowiedź tych ważnych zmian dla chorych – skomentowała prof. Beata Naumnik, przypominając również o konieczności profilaktyki i działań prozdrowotnych, by nie dopuścić do choroby otyłościowej, która jest przyczyną wielu innych schorzeń.

W debacie udział wzięli: Maciej Miłkowski, wiceminister zdrowia, dr n. ekon. Małgorzata Gałązka-Sobotka, dziekan Centrum Kształcenia Podyplomowego Uczelni Łazarskiego, Dyrektor Instytutu Zarządzania w ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego; prof. Przemysław Mitkowski, Kierownik Pracowni Elektroterapii, I Klinika Kardiologii Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu; prof. Wiesław Tarnowski, prezes Elekt Towarzystwa Chirurgów Polskich; prof. Mariusz Wyleżoł, kierownik Warszawskiego Centrum Kompleksowego Leczenia Otyłości i Chirurgii Bariatrycznej, Szpital Czerniakowski w Warszawie; prof. Beata Naumnik, I Klinika Nefrologii i Transplantologii z Ośrodkiem Dializ Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku; prof. Rajmund Michalski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Moje Nerki. Debatę prowadziła red. Katarzyna Pinkosz.

Edycje Wizjonerzy Zdrowia

Statuetki „Wizjonerzy Zdrowia”

Zdrowie Wprost